We współczesnym, zielonym budownictwie kwestie zużycia i retencji wody są jednymi z podstawowych elementów projektu. Racjonalnie zaplanowana infrastruktura chroni lokalne zasoby i obniża koszty utrzymania budynku. Dom przyjazny dla wody sprzyja środowisku i pozwala na wyższy komfort życia.

Projektowanie domu z myślą o oszczędności wody

Woda pitna to niewielka część światowych zasobów, a popyt na nią rośnie w zawrotnym tempie. W wielu regionach świata długotrwałe susze lub powodzie powodują deficyty i przerwy w dostawach. Architekci próbują odpowiedzieć na te wyzwania. Już na etapie projektu biorą pod uwagę oszczędność wody.
To ulga dla ekosystemów wodnych: mniejsze zapotrzebowanie na wodę wodociągową oznacza, że pozostaje jej więcej w rzekach i zbiornikach podziemnych. Przekłada się na stabilniejsze warunki dla flory i fauny. To także mniejsza emisja dwutlenku węgla związana z pompowaniem, uzdatnianiem i odprowadzaniem wody. Co ciekawe, nawet w strefach klimatu umiarkowanego inwestorzy zaczynają zwracać uwagę na to, że zielone budynki muszą odpowiadać nie tylko na wyzwania energetyczne (izolacja, efektywne ogrzewanie), lecz także problemy wodne. Odpowiednio zaprojektowany dom będzie bardziej samowystarczalny w zaopatrzeniu w wodę i bardziej odporny na susze.

Już na etapie wstępnych planów załóżmy, że dom będzie wrażliwy na sprawy retencji i racjonalnego wykorzystania wody. W koncepcji „water-sensitive design” architekt i inżynier uwzględniają to, w jaki sposób przechwytywać i wykorzystywać deszczówkę wewnątrz budynku i w otoczeniu działki. Ustalają odpowiednie nachylenie dachu, tak by opady były efektywnie kierowane do rynien, a następnie trafiały do zbiornika retencyjnego. Wokół budynku obszary przepuszczalne (żwir, kostkę ażurową) i rabaty retencyjne – tak, by deszczówka wsiąkała w ziemię, a nie spływała do kanalizacji.

Kluczowe elementy „water-sensitive design”

  • Zbieranie deszczówki: specjalne rynny, filtry i zbiornik retencyjny podziemny lub naziemny.
  • Nachylenie dachu: zoptymalizowane tak, by zwiększyć skuteczność spływania wody do wyznaczonego punktu.
  • Instalacja doprowadzająca wodę deszczową do pralni, spłuczek WC, ogrodu.
  • Kształtowanie terenu: rabaty retencyjne, przepuszczalne chodniki – żeby woda sprawnie wnikała w grunt.

Woda deszczowa jest dość czysta i świetnie nadaje się do podlewania ogrodu czy spłukiwania toalet. Zaś do picia i gotowania służy woda z sieci (ewentualnie filtrowana). Przy okazji można pomyśleć o poprawieniu izolacji termicznej.

W nowoczesnym budownictwie mamy szereg udogodnień. Podstawa to zbiornik na deszczówkę: może być naziemny (np. duża beczka ustawiona przy rynnie) albo podziemny, z pompą tłoczącą wodę do systemu wewnętrznego. W ten sposób ogrodnik nie musi używać wody z kranu, a domownicy mogą zasilać spłuczki bezpieczną, niechlorowaną wodą z opadów.
Kolejnym ciekawym rozwiązaniem jest instalacja „szarej wody”. Woda lekko zabrudzona (z umywalki, prysznica czy prania) jest wykorzystywana np. do spłukiwania toalety. Tak zamykamy obieg wewnątrz budynku. Dodatkowo na rynku dostępne są baterie z ogranicznikami przepływu, inteligentne armatury z czujnikiem ruchu, gdzie woda leci tylko wtedy, gdy to naprawdę potrzebne.

W kuchni i łazience zużywamy najwięcej wody. Często drobne nawyki wystarczają, by zauważalnie zmniejszyć marnotrawstwo. W łazience przydają się baterie termostatyczne: jednym ruchem ustawiamy pożądaną temperaturę, a woda nie leci niepotrzebnie przez kilkadziesiąt sekund w trakcie regulacji. Podobny efekt dają czujniki ruchu w kranach – strumień uruchamiamy tylko wtedy, gdy podstawiamy ręce. Wymiana starej armatury na modele wyposażone w perlatory ograniczy przepływ.
W kuchni zmniejszymy zużycie używając zmywarek o wysokiej klasie energetycznej. Polecamy też płukanie warzyw nad miską, aby potem wykorzystać wodę do podlewania kwiatów.

Nawadnianie ogrodu, zielone dachy

W gorącym sezonie letnim to w ogrodzie marnujemy najwięcej wody. Podlewamy rośliny w pełnym słońcu, kiedy parowanie jest największe albo korzystamy z wody wodociągowej bez ograniczeń. Tymczasem wystarczy kilka zasad, by jednocześnie zadbać o zieleń i nie drążyć kieszeni. Po pierwsze, dobranie gatunków roślin dostosowanych do lokalnych warunków klimatycznych (tzw. xeriscaping). Po drugie, systemy nawadniania kroplowego. Dostarczają wodę do korzeni, minimalizują straty a parowania i rozlewania. Po trzecie – mulcz (warstwę ściółki z kory, zrębków lub kompostu zatrzymuje wilgoć w glebie na dłużej.
Jeśli posiadamy zbiornik na deszczówkę, podlewanie ogrodu będzie tańsze i ekologiczne. Naturalna, niechlorowana woda jest zresztą zdrowsza dla roślin. Pamiętajmy o porach podlewania: rano lub wieczorem, gdy parowanie jest najmniejsze. Ograniczymy zużycie wody nawet o kilkadziesiąt procent, a rośliny pozostaną w dobrej kondycji.

Coraz większą popularność zdobywają zielone dachy i ściany, tzw. living walls –pokryte roślinnością. Dzięki warstwie roślin i substratu (często z keramzytem, włókniną i kompostem stają się przestrzenią retencyjną i zatrzymują część opadów. Zamiast spływać gwałtownie do kanalizacji, woda jest gromadzona w podłożu, a następnie stopniowo paruje. Schładza powierzchnię budynku i poprawia lokalny mikroklimat.

Takie rozwiązania mają też walor estetyczny – budynek z zielonym dachem albo pnączami na ścianie ma niepowtarzalny charakter. Ponadto roślinność na fasadach poprawia jakość powietrza, gdyż wychwytuje pyły i obniża stężenie CO₂.

Inteligentne sterowanie zużyciem wody

Współczesne systemy smart home umożliwiają zaawansowaną kontrolę nad instalacjami wodnymi. Specjalne czujniki wycieków natychmiast powiadamiają właściciela o nietypowym spadku ciśnienia. Można uniknąć strat i marnotrawstwa setek litrów wody. Urządzenia internetu rzeczy rejestrują bieżące zużycie wody i pokazują w aplikacjach codzienne, tygodniowe lub miesięczne statystyki. Takie dane motywują do zmian nawyków: widzimy czarno na białym, jak prysznic trwający 15 minut różni się od 5-minutowego, albo jak duży wpływ na rachunki ma usterka kapiącego kranu.
Można zamontować zdalnie sterowane zawory i zamykać je z poziomu smartfona. Podobnie zresztą sterowanie nawodnieniem ogrodu – automatyczne systemy uwzględniają prognozę pogody i wilgotność gleby, by uruchamiać zraszacze tylko wtedy, gdy jest to faktycznie potrzebne. Daje to spore oszczędności wody oraz pewność, że rabaty nie zostaną przelane podczas ulewy.

Dla wielu inwestorów jednym z głównych argumentów „za” ekologicznymi rozwiązaniami w domu pozostają aspekty ekonomiczne. Choć zbiorniki na deszczówkę, filtry do wody i inteligentne systemy sterowania wodą wymagają nakładu finansowego, w dłuższej perspektywie przynoszą oszczędności. Rachunki za wodę spadają, bo wykorzystujemy deszczówkę czy „szarą wodę”, a sumaryczne zużycie z wodociągów maleje nawet o 30–40%. W przypadku remontu lub budowy nowego domu takie instalacje można łatwo wkomponować w ogólny projekt i cieszyć się niskim kosztem eksploatacji przez kolejne dekady.
Dodatkowym atutem jest to, że nieruchomości, gdzie zastosowano zielone rozwiązania – od paneli słonecznych po systemy retencyjne – cieszą się rosnącym zainteresowaniem na rynku. Potencjalni nabywcy coraz chętniej wybierają domy zaprojektowane świadomie, oszczędne i przyjazne dla środowiska. W efekcie wartość rynkowa takich obiektów może być wyższa, a sprzedający osiąga lepszą cenę. W niektórych regionach świata można też uzyskać dofinansowania lub ulgi podatkowe za wprowadzanie proekologicznych instalacji wodnych.

Dobrostan domowników i środowisko

Mieszkając w domu z odpowiednim nawilżeniem (np. rośliny na dachu, w pobliżu domu z przepływem wody deszczowej) oddychamy świeższym powietrzem. Korzystanie z alternatywnych źródeł daje poczucie odpowiedzialnej konsumpcji. Tego rodzaju eko-budownictwo to znakomita lekcję dla najmłodszych: dzieci wzrastające w środowisku, gdzie wodę traktujemy z szacunkiem, chętniej rozwijają postawy proekologiczne. Uczą się, że „zwykła” czynność, jak zakręcenie kranu podczas mycia zębów czy zbieranie deszczówki do podlewania kwiatów, ma realne znaczenie. W szerszym ujęciu każdy taki dom przyczynia się do odciążenia lokalnego systemu wodno-kanalizacyjnego i łagodzenia skutków suszy. Mniejszy spływ wód opadowych do kanalizacji oznacza, że więcej wsiąka w grunt i zasila wody podziemne, a to przekłada się na ogólny bilans wodny w danym rejonie.

 

Artykuł partnera

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *